
- Właśnie dlatego powinniśmy wspierać społeczność LGBT+ i nieustannie poszerzać świadomość społeczeństwa na jej temat.
- Dzięki temu młodzieży o odmiennej orientacji seksualnej łatwiej będzie zaakceptować siebie i zrozumieć własne pragnienia.
Qczaj jakiś czas temu wyznał, że jest orientacji homoseksualnej.
W długim i szczerym wpisie opowiedział historię swojego dzieciństwa.
Przyznał, że w młodości był molestowany i gwałcony przez pedofila.
Post wywołał spore zaskoczenie i odbił się szerokim echem.
Sprawił również, że trenera personalnego zaczęli wspierać przyjaciele i znajomi z show-biznesu.
Gwiazdy gratulowały mu odwagi.
Daniel Kuczaj wyznaje, że we wiadomościach prywatnych również dostawał słowa otuchy.
– Problem z tolerancją wynika u nas z niewiedzy i strachu.
Atakujemy wtedy, kiedy się boimy oraz gdy nie jesteśmy czegoś świadomi.
Dlatego właśnie tak ważna jest edukacja. Po moim coming oucie dostałem mnóstwo wiadomości.
Obserwatorzy pisali do mnie: Qczaj, nie dopuszczałem myśli, że taki facet jak ty – góral, który chodzi na siłownię, może być odmiennej orientacji.
Powinniśmy przede wszystkim uświadamiać społeczeństwo, że nie jesteśmy ideologią, tylko ludźmi – mówi Qczaj.
Trener personalny uważa, że przedstawiciele władz państwowych powinni dawać przykład wszystkim obywatelom.
Do ich zadań należy również ochrona ludzi słabszych czy źle traktowanych.
Tymczasem w Polce sytuacja wygląda odwrotnie.
Według Qczaja działania prezydenta Andrzeja Dudy dzielą społeczność i pogłębiają wzajemne niezrozumienie.
– Na moją skrzynkę pocztową przychodzi mnóstwo wiadomości od młodych ludzi, którzy nie do końca jeszcze rozumieją swojej sytuacji.
W tych osobach szum medialny wyzwala jeszcze większą nienawiść do siebie.
Kiedy prezydent naszego kraju mówi im, że nie są ludźmi, rodzi się w nich poczucie wstydu i brudu wewnętrznego.
Musimy jako dorośli ludzie brać odpowiedzialność za swoje słowa, ponieważ możemy sprawiać innym ogromną krzywdę – tłumaczy.
Qczaj przyznaje, że rozumie, w jak trudnej sytuacji znajdują się młode osoby należące do środowiska LGBT+, ponieważ sam kilkanaście lat temu przeżywał to samo.
Tłumaczy, że w pewnym okresie życia nękały go nawet myśli samobójcze.
Obecnie jest już świadomy własnej tożsamości.
Swoją postawą i działaniem pragnie przyczyniać się do szerzenia tolerancji.
– Myślę o tych momentach, kiedy miałem 16–17 lat, siedziałem na krakowskich Skałkach i zastanawiałem się, czy skoczyć, czy nie.
Czułem się nieakceptowany.
Miałem poczucie, że zawiodłem wszystkich wkoło, w tym swoją mamę.
Dzisiaj mam 33 lata, jestem silniejszy i cieszę się, że nie skoczyłem.
Chcę jednak uświadamiać innych, że słowa dorosłych mają wpływ na dzieci – czasami bardzo bezpośredni.
Mogą doprowadzić do tragedii.
Dostajemy przecież mnóstwo informacji o tym, że jakiś dzieciak zrobił sobie krzywdę z powodu braku akceptacji
– zaznacza.