
Brytyjski rząd nie przedstawił dotąd żadnych dokładnych statystyk, ile osób zostało zaszczepionych - minister zdrowia Matt Hancock w czwartek po południu mówił jedynie o dziesiątkach tysięcy.
Ale szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon poinformowała, że w Szkocji do poniedziałku szczepionkę otrzymało ponad 18 tys. osób.
Biorąc pod uwagę, że szczepionki są rozdzielane między poszczególne części Zjednoczonego Królestwa proporcjonalnie do liczby ludności, można szacować, że w całym kraju przyjęło je już ponad 200 tys. osób.
Na skalę przedsięwzięcia zwrócili uwagę we wtorek Jeremy Farrar, dyrektor organizacji charytatywnej Wellcome Trust i członek naukowej rady ds. sytuacji kryzysowych SAGE oraz prof. anestezjologii i intensywnej terapii Tim Cook.
W artykule opublikowanym na łamach magazynu "Anaesthesia" oszacowali, że zaszczepienie całej populacji Wielkiej Brytanii, przy założeniu braku przerw w zaopatrzeniu i dostawach, może zająć nawet rok.
Na razie we wtorek w Anglii rozpoczął się drugi etap programu szczepień.
Szczepienia zaczęły być prowadzone w przychodniach, a nie tylko w wyznaczonych szpitalach, jak to miało miejsce w pierwszym tygodniu.
Na razie szczepienia prowadzone są w ponad 100 przychodniach, ale docelowo ma być ich około 1000. Hancock zapowiedział, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia szczepienia zaczną się także w domach opieki.
Pod tym względem bardziej zaawansowane są Szkocja i Irlandia Północna, gdzie szczepienia w domach opieki już trwają, z kolei w Walii mają się one zacząć w tym tygodniu.
Mieszkańcy domów opieki oraz ich opiekunowie mieli być pierwszymi, którzy otrzymają szczepionki.
Ze względów logistycznych przeprowadzanie szczepień zaczęto w szpitalach.
Na razie dostają je osoby powyżej 80. roku życia oraz niektórzy pracownicy służby zdrowia.
Kolejnymi grupami uprawnionymi do szczepionki są osoby powyżej 75. roku życia, osoby powyżej 70. roku życia i osoby szczególnie podatne na zachorowanie na Covid-19.
Osoby powyżej 65. roku życia i wszystkie osoby w wieku 16-64 lat, które cierpią na choroby zwiększające ryzyko śmierci, a następnie kolejno osoby powyżej 60., 55. i 50. roku życia.
Wszystkie te grupy priorytetowe stanowią około jednej czwartej populacji Wielkiej Brytanii, ale jak się uważa, obejmują one 90-99 proc. zagrożonych zgonem z powodu Covid-19.
Brytyjski rząd zawarł umowę na zakup 40 mln dawek szczepionki Pfizera i BioNTech, co wystarczy dla 20 mln osób, bo do zapewnienia ochrony potrzebne są dwie dawki przyjęte w odstępie 21 dni.
Początkowo rząd liczył, że jeszcze przed końcem roku otrzyma 10 mln dawek, ale z powodu problemów z ich produkcją najprawdopodobniej będą to 4 mln.
Przy dotychczasowym tempie szczepień oznaczałoby to, że ograniczeniem nie jest brak szczepionek, ale raczej możliwości ich podawania.
W Wielkiej Brytanii szczepienia przeciw Covid-19 są darmowe i nieobowiązkowe.
Według różnych sondaży wyraźna większość ankietowanych albo zdecydowanie, albo raczej chce się zaszczepić - sceptycyzm co do tego wyraża kilkanaście procent Brytyjczyków.
Na razie raz tylko pojawiły się informacje o niepożądanych efektach ubocznych - dzień po rozpoczęciu szczepień poinformowano o silnej reakcji alergicznej u dwóch pracowników służby zdrowia i jednym u innej osoby.
W miniony czwartek agencja ds. regulacji leków i produktów zdrowotnych MHRA ostrzegła, że szczepionki Pfizera/BioNTech nie powinny przyjmować osoby, które w przeszłości miały anafilaksję w reakcji na inne szczepionki, lekarstwa lub jedzenie.
Anafilaksja jest nagłą reakcją alergiczną, która w skrajnych przypadkach może doprowadzić do zgonu.
Szczepionka opracowana przez Pfizera i BioNTech jest jak na razie jedyną stosowaną.
Pod koniec listopada brytyjski rząd zwrócił się do MHRA o ocenę, czy do użycia może zostać dopuszczona inna, stworzona przez firmę AstraZeneca i naukowców z Uniwersytetu w Oxfordzie.
Brytyjski rząd zawarł umowę z AstraZeneca na zakup 100 mln dawek tej szczepionki, a także na zakup 7 mln dawek szczepionki opracowanej przez amerykańską firmę Moderna, która również poinformowała, że testy wykazały, iż skutecznie zapobiega ona Covid-19.
Umowy zawarto ponadto z czterema innymi firmami, które jeszcze nie zakończyły testów.
Łącznie brytyjski rząd podpisał kontrakty na zakup 357 mln dawek różnych szczepionek.
W środę Krajowe Biuro Audytorskie (NAO) poinformowało, że łączny koszt programu szczepień przeciwko koronawirusowi - obejmujący nie tylko zakup samych szczepionek i ich dystrybucję, ale też inwestycje w badania naukowe czy ich dofinansowywanie - może sięgnąć 11,7 mld funtów.