
Loyalist Communities Council, grupa parasolowa reprezentująca poglądy UVF, UDA i Red Hand Commando, napisała list do Borisa Johnsona i irlandzkiego taoiseacha (irlandzki premier), Micheála Martina, ostrzegając przed „trwałym zniszczeniem” porozumienia pokojowego z 1998 r.
W liście wyrażono sprzeciw związkowców wobec protokołu w sprawie Irlandii Północnej, w tej części porozumienia w sprawie Brexitu, która utrzymuje Irlandię Północną częścią jednolitego rynku towarów UE.
Ta część umowy powoduje, że pomiędzy Irlandią Północną a resztą Zjednoczonego Królestwa powstała fizyczna granica.
Brytyjskie media zauważają, że list ma wywołać międzynarodową dyskusję.
Potwierdza też, że brexit nie był do końca przemyślanym pomysłem elit politycznych w Londynie.
Jest jeszcze do tego daleko, ale wypowiedzenie porozumienia z 1998 roku, po pierwsze zmieni ustalony podział władzy w Irlandii Północnej, a w skrajnym przypadku może doprowadzić do otwartego konfliktu – nomen omen – zbrojnego.
W tej kwestii Wielka Brytania może rzeczywiście powrócić do swojej imperialnej [rzeszłości, jednak tylko w temacie kolejnych kłopotów.
„Jesteśmy zaniepokojeni zakłóceniami w handlu i handlu między Irlandią Północną a resztą Zjednoczonego Królestwa, które mają miejsce, ale nasze podstawowe zastrzeżenie jest o wiele bardziej fundamentalne”
- napisał w liście David Campbell, przewodniczący LCC.
Jednocześnie przedstawiciele LCC podkreślili, że nie chcą powrotu do „mrocznych czasów” sprzed porozumienia i zawieszenia broni.
Wydaje się, że wystarczyły jedynie dwie dekady, żeby Brytyjczycy zapomnieli o ofiarach jakie poniesiono podczas konfliktu w Irlandii Północnej.