
Według urzędników, gady zostały znalezione w pojedynczo zapakowane plastikowe folie i znaleziono je w walizce na lotnisku na Wyspach Galapagos w Ekwadorze. Zwierzęta miały mniej niż trzy miesiące.
W sumie, w walizce było 185 żółwi lądowych, z czego 10 było nieżywych.
Jorge Rosillo, kierownik lotniska, powiedział, że uważa się, iż żółwie miały zostać wysłane na lotnisko w Guayaquil w Ekwadorze w celu „nielegalnego przemytu gatunków”.
Niektóre gatunki żółwi pochodzących z Wysp Galapagos są „bardzo cenne na rynku azjatyckim”.
Jak podały władze lotniska, ocalałe żółwie trafiły pod opiekę zespołu z Parku Narodowego Galapagos.
Ekwadorski minister środowiska Marcelo Mata potępił handlarzy zwierząt na Twitterze.
„To są zbrodnie przeciwko faunie i naturalnemu dziedzictwu Ekwadorczyków”. - brzmiała część tweeta.
Wezwał też władze do ukarania odpowiedzialnych „z całą surowością przewidzianą przez obowiązujące przepisy”.
Nielegalny handel dzikimi zwierzętami jest przestępstwem podlegającym karze od jednego do trzech lat więzienia zgodnie z prawem ekwadorskim.