
W niedzielę Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego (UKHSA) podała, że w stosunku do soboty liczba potwierdzonych zakażeń wzrosła o 1239 i w całym kraju jest ich już 3137.
To zdecydowanie największy dobowy wzrost do tej pory - prawie dwa razy większy niż był w sobotę.
Zahawi ostrzegł, że nowy wariant jest na tyle bardziej zakaźny, że dominuje Deltę, a nawet jeśli Omikron będzie powodować mniej poważne objawy, to duża liczba zakażonych nieuchronnie przełoży się na dziesiątki tysięcy ludzi w szpitalach.
"Zróbmy przez chwilę matematyczne ćwiczenie.
Dojdziemy do miliona zakażeń, powiedzmy do końca grudnia - 1 proc. to 10 tys. ciężkich zakażeń, które skończą się w szpitalu.
Trzy dni później będą to dwa miliony, trzy dni później - cztery miliony.
Trzy dni później będzie to już osiem milionów. Jest ryzyko, że nawet jeśli jest on łagodniejszy, powiedzmy 50 proc. łagodniejszy niż Delta, to liczby będą ogromne - jest to mały procent bardzo dużej populacji"
- mówił w stacji Sky News.
O tym, że liczba zakażeń wariantem Omikron może do końca roku sięgnąć miliona ostrzegli w tym tygodniu UKHSA oraz minister zdrowia Sajid Javid.
W związku z rozprzestrzenianiem się nowego wariantu brytyjski rząd wprowadził w Anglii covidowy "plan B" - w piątek przywrócony został nakaz noszenia maseczek w większości zamkniętych przestrzeni publicznych, od poniedziałku wraca zalecenie pracy z domu, a od środy zaczną obowiązywać certyfikaty covidowe, które będą warunkiem wejścia do klubów nocnych oraz na imprezy masowe.
Jednak coraz więcej jest opinii, że to nie wystarcza i potrzebny jest "plan C".
W niedzielę ministerstwo zdrowia poinformowało, że od wtorku osoby, które zostały zidentyfikowane jako bliski kontakt zakażonych, będą miały możliwość zastąpienia 10-dniowej kwarantanny wykonywanymi przez ten czas codziennymi testami na obecność koronawirusa.